poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Skąd pomysł?

          Pomysł narodził się w zeszłym roku, po tym jak w grudniu 2010r. nasi znajomi - Agnieszka i Tibor - zapaleni cykliści (nie to co my - czysta amatorszczyzna) - wspomnieli, że po przepedałowaniu  większości zakątków Europy, chcieliby zwiedzić na rowerach Bornholm.
          Ponieważ Zuzia - nasza pięcio i pół letnia córeczka, odkąd skończyła półtora roku - póki co - co roku, w drugiej połowie sierpnia, wyjeżdża z dziadkami nad morze, my mamy 3-4 tygodnie "urlopu".
Tylko żeby nie było -  z dzieckiem również spędzamy urlop. Dwutygodniowe wakacje zawsze są zarezerwowane dla córki.
          Cztery lata temu (Boże, to już cztery lata!!!!), postanowiliśmy, że w tym czasie będziemy robić sobie tygodniowy urlop i sami będziemy wyjeżdżać na "drugi miesiąc miodowy". Czasem jest to poprzedzone  "burzliwymi" negocjacjami co do celu podróży, ale w konsekwencji - udaje nam się zrealizować jedno z naszych marzeń.
          Z powodu pewnych tzw. zdarzeń losowych (konkretnie, stanu zdrowia męża), ta wycieczka nie mogła się odbyć w zeszłym roku. Ale w tym roku - jedziemy okiełznać wyspę - na rowerach, pod namiot (ku zdziwieniu męża, że nie oponowałam - a wręcz nalegałam, że mój bagaż okazał się "miniaturowy") - ku zdziwieniu  męża, że ja tak potrafię.

Będzie to niezapomniana przygoda....

Polecam: http://www.bornholm.modos.pl/

21/22 sierpnia 2012r. - Podróż

21 sierpnia 2012r. - wtorek
godzina wyjazdu:    22:00
miejsce startu:   Łódź

          Rowery w samochodzie, sakwy - spakowane, namiot, śpiwory, karimata - zapakowane (mąż uznał, że będzie spał bez karimaty). Dokumenty, pieniądze, aparat - w dłoń i ... w drogę.
kierunek:    Kołobrzeg.

          Jechało się szybko. Noc, więc prócz TIR-ów niewiele samochodów na drogach. Na parking w Kołobrzegu - który rezerwowaliśmy on-line na czas wycieczki - dotarliśmy 04:30. Po zaprzężeniu w balast rowerów, samochód dostała czterodniowy urlop, a my - do portu - ROWERAMI.

22 sierpnia 2012r. - środa
godzina wypływu:   07:00
miejsce startu:   Kołobrzeg
kierunek:   Bornholm







          Płynęliśmy katamaranem pasażerskim "Jantar" Kołobrzeskiej Żeglugi Pasażerskiej. W chwili wypłynięcia słońce przebijało się przez lekko zachmurzone niebo nad Kołobrzegiem. Jednak w pewnym momencie zrobiło się zimno, pochmurno i zaczął lać deszcz. To była średnia perspektywa. Mimo, iż trwało to jakieś 40min, to wydawało się wiecznością. Mąż rozczarowany i zaczyna marudzić "trzeba było jechać w góry", ale ja - bardzo pozytywnie nastawiona do tego wyjazdy, powtarzałam "zobaczysz i tak będzie super".
I tak też się stało.
          Wraz z piękną pogodą do portu w Nexø wpłynęliśmy o 11:30 i tak... 
22 sierpnia 2012r. o 12:00 zaczął się nasz trzy i pół dniowy
Bornholm tour.

                                          

A teraz trochę geografii i historii:
          Bornholm – duńska wyspa w południowo-zachodniej części Bałtyku. Jest najbardziej na wschód położonym okręgiem administracyjnym Danii, zamieszkiwanym przez 41,8 tys. mieszkańców.
Pierwotna nazwa wyspy Burgunarholm lub Burgondhar (skrócona na "Bornholm") pochodzi od nazwy zamieszkującego ją w przeszłości germańskiego plemienia Burgundów (którzy stamtąd się wywodzili, a w V-VI w. zajęli dzisiejszą Burgundię) oraz germ. holm – "wyspa".
          Od XVIII w. stolicą Bornholmu jest portowe miasto Rønne – funkcję tę przejęło od leżącego w centrum wyspy Aakirkeby. Poza Rønne na wyspie znajduje się 7 innych miasteczek: Aakirkeby, Hasle, Allinge-Sandvig, Gudhjem, Nexø, Svaneke i Tejn. Administracyjnie od 2007 roku Bornholm stanowi jedną gminę. Na specjalnych prawach administracyjnych funkcjonują Christiansø i Fredriksø – dwie zamieszkane wyspy małego archipelagu Ertholmene.

Położenie Bornholmu:
  • 135 km na wschód od najbliższego odcinka duńskiego wybrzeża
  • 145 km od Kopenhagi
  • 100 km na północ od wybrzeża Polski
  • 88 km na północ od wybrzeża Niemiec
  • 37 km na południe od wybrzeży Szwecji
Klimat
          Klimat wyspy charakteryzuje się dużą wilgotnością powietrza (80 – 90%), małymi różnicami sezonowymi temperatur (najcieplejszy miesiąc lipiec ze średnią temperaturą 17 °C, najzimniejszy styczeń ze średnią 0 °C), dużym nasłonecznieniem (liczba godzin słonecznych wynosi ponad 300 miesięcznie w okresie od maja do sierpnia) i stosunkowo niewielkimi opadami (średnia roczna opadów 550 mm). Nad wyspą wieją silne wiatry, głównie zachodnie, od jesieni do wiosny często pojawiają się sztormy. Właściwości klimatyczne są wykorzystywane w energetyce: na wyspie znajduje się ponad 60 energetycznych turbin wiatrowych oraz liczne kolektory do ogrzewania słonecznego wody. W okresie letnim temperatura okolicznych wód dochodzi do 22 °C.

Gospodarka
          Do głównych gałęzi gospodarki Bornholmu należą: rybołówstwo, rolnictwo, wydobycie surowców budowlanych oraz usługi turystyczne. Istotne znaczenie ma także dochód związany ze sprzedażą rękodzieła i wyrobów artystycznych powstających w pracowniach licznie tu zamieszkujących artystów plastyków (zwłaszcza w zakresie szkła artystycznego, ceramiki i terakoty oraz odzieży i tkaniny unikatowej).

22 sierpnia 2012r. - środa 50km

godzina wyjazdu: 12:00
miejsce startu: Nexø
kierunek: Rønne

          Nie ukrywam, że plan wycieczek na czas naszego pobytu na wyspie, układałam ja. Mąż twierdził, że trasy są za ciężkie i że nie dam rady, ale ja byłam innego zdania.
          Na pierwszy dzień zaplanowałam południowo-wschodnie i południowe wybrzeże. Wiedzieliśmy z różnych źródeł, że na południu są silne wiatry ale.... to, jakie były przerosły nasze oczekiwania.
Ale po kolei.

Oto my i nasi towarzysze podróży: Krzysztof i Tereska z Warszawy. Gdyby się uprzeć - mogliby być naszymi rodzicami. Jednak w konsekwencji, różnicy pokoleniowej wogóle nie dało się odczuć - czuliśmy się, jakbyśmy przebywali niemalże z naszymi rówieśnikami (miejmy nadzieję, że oni choć po części czuli się tak samo). Nasze cowieczorne rozmowy przy butelce bornholmskiego wina były niesamowite. Śmialiśmy się, wymienialiśmy doświadczenia z odbytych podróży, a także dobre rady dotyczące wychowywania dzieci - oni mają już dorosłe.
To niesamowite, jak z obcymi ludźmi, poznanymi na dwóch kółkach z wstępem: "czy jesteście otwarci na propozycje..." (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), można w tak krótkim czasie nawiązać taką wspaniałą przyjaźń. Mam nadzieję, że będą mieć o nas miłe wspomnienia i nie wykluczone, że może , kiedyś.... jeszcze gdzieś się spotkamy.... Może spływ, zamki nad Loarą, a może Toskania tour....

                                             Nexø

Zwiedzanie Nexø zaplanowałam na sobotę. Więc wsiedliśmy na rowery i w drogę. Ścieżki rowerowe były doskonale oznaczone, więc bez trudu trafiliśmy na właściwy szlak - promenadą w zdłuż wybrzeża. 


 
Pomiędzy Nexø a Balka znajduje się rezerwat ornitologiczny. Sama droga przez las niespecjalnie by zachwycała gdyby nie  wspaniały śpiew ptaków - wyjątkowe kilka minut jazdy...        

   

Snogebæk 

To kolejny przystanek naszej podróży. Tu natrafiliśmy na pierwszą - z wielu - wyprzedaż garażową. Niesamowite. Szkoda, że u nas nie organizujemy takich wyprzedaży. Stwierdziliśmy, że gdybyśmy wystawili na takiej wyprzedaży wszystkie drobiazgi, które trzymamy w pudełkach lub które są przekładane z miejsca na miejsce, to zebralibyśmy niezła sumkę, ale...

To, co jeszcze było ujmujące, to niesamowita otwartość i zaufanie Duńczyków  do obcych. Przy drodze stały kramiki z domowymi przetworami, owocami, warzywami i wyrobami artystycznymi. Przy każdym produkcie znajdowała się cena oraz kasetka na pieniądze. W kulturze/mentalności mieszkańców wyspy jest nadal przekonanie, że ludzie są uczciwi i zapłacą wskazaną cenę za dany produkt. I choć zdarzało się, że kasetki były przyklejone do półki, to jednak wiara w uczciwość drugiego człowieka nadal jest żywa.
Pozazdrościć.
Obyśmy my byli tacy - co zdarza się coraz rzadziej.


          Na tej trasie poznaliśmy Tereskę i Krzysztofa. To był ich drugi tydzień urlopu. Po zwiedzeniu - na rowerach oczywiście - środkowyche Niemiec i kilku zamków nad Loarą, postanowili okiełznać Bornholm - z nami.

                                               Dueodde

To najbardziej popularna wśród turystów miejscowość wypoczynkowa. Tu znajdują się trzy kempingi, schronisko młodzieżowe, hotele. To właśnie plaże Dueodde uważane są za jedne z piękniejszych w Europie, to tu na plażach drobniutki piasek "piszczy" pod stopami. Dawniej piasek z tych plaż wykorzystywano do wyrobu klepsydr. Dno morza jest płaskie, woda czysta dlatego co roku zjeżdżają tłumy turystów. Po nadmorskich wydmach można spacerować, a wielu turystów to właśnie wśród wydm znajduje spokój i odrobinę prywatności. W Dueodde stoi 47-metrowa latarnia morska Dueodde Fyr. Po pokonaniu prawie 200 schodów z balkonu widokowego podziwiać można przepiękny widok na południową część wyspy.




         Amatorzy golfa będąc w Dueodde mają szansę zagrać na jednym z trzech bornholmskich osiemnastodołkowych pól. Nexø Golf Center znajduje się kilka km od Dueodde.



                                                       Pedersker 

Mała osada, w której obejrzeć można romański kościół Pedersker kirke oraz wiatrak typu holenderskiego z 1847 r. W miejscowych winnicach można również degustować doskonałe wino - uwierzcie mi - takie wino, warte grzechu jest.

                                  

 




          Na odcinku Pedersker - Arnager jechaliśmy 7-9 km/h. Siła wiatru była zaskakująca - jak to na  wyspach - podobno. Ale byłam na to przygotowana. Musiałam tylko tego doświadczyć. Zobaczyć. Przeżyć. Teraz już nic mnie nie zaskoczy i nie pokona. Wiatry u nas w Łodzi to pikuś. Już nigdy nie powiem, że nie wyjdę na rower, bo silny wiatr.

                                             Arnager 

Mała, ale bardzo urokliwa nadmorska miejscowość, położona w odległości ok. 3 km od Rønne. Na zachód od miejscowości położone jest bornholmskie lotnisko - jak nasz Lublinek jeszcze kilka miesięcy temu.
 





Rønne

          I dojechaliśmy do stolicy.  Camping - pierwsza klasa - polecam.
Gallokken Camping
Strandvejen 4
3700 Rønne
56 95 23 20

 


          Sanitariaty o kilku standardów wyżej niż na Krecie w hotelach "****+" - uwierzcie mi na słowo. Po krótkiej naradzie, postanowiliśmy wynająć domek 4-osobowy. A natrysk - no cóż... na monetki. Cena: 2DKK/1min - nie źle, co?!
         Bagaże - zostawione. Pieniądze, aparaty - w dłoń i na koń. Czas na zwiedzanie miasta i na obiadokolację.
          Niestety, jeśli chodzi o oznakowanie tras rowerowych, to stolica nas bardzo rozczarowała. Znaków - BRAK.



Stary Rynek - Zegar słoneczny

                                                        A teraz trochę historii...
Rønne - największe miasto wyspy, mieszka w nim ok. 15 tysięcy mieszkańców. Stanowi centrum kulturalno-administracyjne wyspy. W Rønne mieści się kino, teatr (powstał w 1823 r.), kryty basen, stadion, konsulaty. W mieście znajduje się także największy na wyspie port, z którego odpływają promy do Køge, Ystad a w sezonie letnim również do Sassnitz i Świnoujścia.

latarnia morska przy (Havnebakken), z roku 1880

          Budowę miasta, w 1327 roku, rozpoczęli kupcy niemieccy związani z Hanzą, w tym samym roku miasto Rønne otrzymało prawa miejskie, jednak nie było ono na początku istnienia tak ważnym ośrodkiem jak obecnie. Na znaczeniu miasto zyskało w wielu XVIII dzięki morskiej wymianie handlowej. Rozpoczęto rozbudowę portu, który rozwijał się w szybkim tempie, dzięki uruchomieniu w 1866 roku stałego połączenia ze szwedzkim Ystad.

kościół Św. Mikołaja - Sct. Nicolaus Kirke
(Kirkepladsen)

Miasto rozwijało się coraz szybciej i w końcu stało się głównym miastem Bornholmu.
          Kiedy w roku 1906 rozpoczęto budowę kolei, Rønne otrzymało połączenie z Nexø a później także z Allinge. Symbolem czasów kiedy to pomiędzy Rønne a Nexø kursował pociąg jest dawny budynek stacji kolejowej gdzie teraz mieści się restauracja Perronen. (Munch Petersen Vej 3).
          W czasie II wojny światowej wojska niemieckie stacjonowały na wyspie, a Bornholm miał stać się punktem strategicznym dla niemieckich działań wojennych, jednak plany te nie powiodły się. Do dzisiaj w okolicach Dueodde, w lasach przy plaży znajdują się niedokończone stanowiska bojowe, które budowane były pod potężne działa przeciwokrętowe (kaliber 380 mm). (przy ul. Skrokkegårdsvejen).

          Pod koniec wojny, 7 i 8 maja 1945 roku, radzieckie lotnictwo zbombardowało przeprowadziło bombardowanie miasta, co doprowadziło do znacznych zniszczeń. Mimo sporych strat, dzięki pomocy sąsiadów ze Szwecji, miasto odbudowano (w tym samym okresie zostało zbombardowane, a następnie odbudowane Nexø - drugie co do wielkości miasto Bornholmu). Do dzisiaj w Rønne można zobaczyć drewniane domki, które zostały mieszkańcom podarowane przez Szwedów.
          W pobliżu terminalu znajduje się informacja turystyczna - Bornholms Velkomstcenter - największa na wyspie (Nordre Kystvej 3).

23 sierpnia 2012r. - czwartek 54km

godzina wyjazdu: 09:30
miejsce startu: Rønne
kierunek: Gudhjem

          Na dziś zaplanowałam całe zachodnie i północno-zachodnie wybrzeże. Powiem wam, że widoki warte grzechu - zapierają dech w piersiach. Te fale rozbijające się o klify.... bajka. Ale po kolei.

 Rønne pożegnało nas w chmurach. Jednak pogodę rekompensował widok fal uderzających o skaliste nabrzeże przy porcie. Zgodnie uznaliśmy (jak już wcześniej wspomniałam), że Rønne - jak na stolice - jest bardzo słabo oznakowane jeśli chodzi o trasy rowerowe. Ale to nieistotny szczegół. Jedziemy dalej...


Na odcinku Rønne - Hasle znajduje się niepozorna, mała miejscowość Sorthat. Prócz przepięknej plaży mieliśmy okazję dotrzeć do jednego z wielu jezior - Safirsøen.
  




Hasle

Przy wjeździe do miasteczka przywitały nas charakterystyczne dla Hasle białe kominy wędzarni. Wędzarnia w Hasle jest największym tego typu kompleksem na wyspie - w jednym z budynków można poznać historię rybołówstwa bornholmskiego, w kolejnym przyjrzeć się procesowi wędzenia, a na końcu spróbować świeżo wędzonego śledzia, najlepiej popijając złocistym trunkiem - bornholmskim piwkiem. Dodatkowo wędzarnia usytuowana jest na wysokiej skarpie, nad samym morzem - widok błękitnego morza wzmaga apetyt a specjały wędzarni skutecznie go zaspokajają. Ale tej przyjemności postanowiliśmy doznać w Gudhjem. 
 





Hasle ma zabudowę podobną do innych miasteczek na wyspie: kolorowe, niskie domki, wąskie uliczki. Ważnym miejscem miasta jest port, ale to co pierwsze przyciąga wzrok to nie wspaniałe jachty cumujące w dokach, ale rząd nowoczesnych, piętrowych budynków usytuowanych przy samej marinie. Te nowoczesne budynki to prywatne mieszkania majętnych turystów i apartamenty przeznaczone na wynajem.

Na całej wyspie - więc i tutaj, znajdują się galerie i sklepy z odzieżą i "pierdółkami" wykonanymi przez artystów. A jest na czym oko zawiesić...






  
Urocze widoki doprowadziły nas w okolicy Hasle, gdzie są piękne, piaszczyste plaże. 










Helligpeder i Teglkås 

To małe osady rybackie, położone ok. 3 km na północ od Hasle. Ze względu na specyficzny klimat powinny być jednym z najważniejszych miejsc wartych odwiedzenia dla każdego turysty. Przydomowe wędzarnia w Helligpeder są prawdopodobnie najstarsze na wyspie.

   


Jons Kapel 

Kaplica Jona - to skała, z której mnich Jon przemawiał do Bornholmczyków i nawracał ich na chrześcijaństwo - tak mówi legenda. Jednak dotarcie na nią wymagało nie lada wysiłku... Ale warto było.


 

Przy uroczym hotelu o tej samej nazwie posililiśmy się nieco i ruszyliśmy w dalszą drogę - zobaczyć kamieniołomy i wrzosowiska.
  

Vang

Urocza wioska będąca punktem wypadowym na Jons Kapel i na Ringebakkerne czyli obszar na którym znajduje się kamieniołom granitu. Część odkrywek kamieniołomu objęto ochroną.


Bardzo chcieliśmy dostać się do ruin zamku w Hammeren, ale niestety. W tym terminie 23.08-26.08.2012 miał miejsce Wonderfestiwall 2012 - Hammershus i jedyne co mogliśmy zobaczyć to to...  Dojechanie do ruin zamku stało się argumentem mojego męża, aby tu wrócić, kiedyś...


       Allinge - Sandvig

Na północnym-zachodzie wyspy główne centrum turystyczne  tworzą dwa połączone ze sobą miasta Allinge i Sandvig. Strome ściany klifów wpadające do błękitnego morza, ruiny zamku Hammershus (które widzieliśmy jedynie z daleka - ale za to mamy powód, aby tu wrócić) i wrzosowiska na Hammeren to tylko kilka atutów tego miejsca.

A teraz trochę historii i ciekawostek:
         Początkowo były to miasteczka typowo rybackie, jeszcze w średniowieczu w Allinge wybudowano małą przystań rybacką, którą z czasem rozbudowano. Wokół portu który powstał zaczęli osiedlać się pierwsi mieszkańcy. W wieku XIX w okolicy utworzono kamieniołomy - Moseløkken - w których wydobywano granit. Działa tam muzeum, w którym można m.in. obejrzeć narzędzia służące do wydobywania i obróbki granitu oraz proces wydobywczy.  






Allinge przywitało nas w promieniach słońca. Mąż zaliczył miejscowy market, gdzie nabył - jak się okazało - pudełko wielkich, kokosowych kremówek. Nie ukrywał rozczarowania ale zjadł kilka. Reszta - trochę zdeformowana - dojechała na caping w Gunhiem, stanowiąc przekąskę do wina. Prócz marketu było jeszcze wiele innych atrakcji: kościół, port, przepiękne domki, stara wędzarnia i biblioteka miejska.






Tejn 

Nadmorska miejscowość, w której działa stocznia a w niej remontowane są kutry rybackie, coraz częściej trafiają do niej także luksusowe łodzie jachtowe. No i .... te przepiękne, olbrzymie krzewy hortensji - występują na całej wyspie. Mam nadzieję, że kiedyś, jak będę miała swój ogród uda mi się takie wyhodować...

Heligdommen 

Formacje skalne - Święte Skały, należą do najbardziej malowniczej części bornholmskiego wybrzeża - Helligdommen. Ale miejsce to jest chętnie odwiedzane także ze względu na znajdujące się tu Muzeum Sztuki Bornholmskiej (Bornholms Kunstmuseum) - ciekawe rozwiązania architektoniczne w połączeniu z malowniczym krajobrazem tworzy doskonałe tło dla dzieł sztuki wystawionych w muzeum.
         



 Gudhjem

Ok. 17-tej dotarliśmy do celu - do Gudhjem. Chwilę zajęło nam zlokalizowanie campingu, ale się udało. Czekając na Tereskę i Krzysztofa udaliśmy się do najsłynniejszej na całym Bornholmie wędzarni Gudhjem Røgeri, w której oprócz sztandarowej potrawy czyli wędzonego śledzia - był smaczny, ale specjalnie nas nie zachwycił - niestety. Można było spróbować także śledzia w curry, filetów z makreli z różnymi dodatkami i inne smakołyki z serii "owoce morza", a to wszystko wystawione jest na stole zwanym bufet rybny (Fiskebuffet) za jedyne 115DKK/os. Złoty trunek - piwko - dodatkowo płatne - niestety...  
Ale... Miejsce - super, widok - cudny. W takiej atmosferze powinno się spożywać posiłki. W trakcie jedzenia mąż sprawdza naszą dzisiejszą trasę, a ja... nadrabiam notatki z dzisiejszej wycieczki.













A teraz trochę historii...
         Gudhjem -  Usytuowane u stóp góry Bokul, urokliwe miasteczko, pełne klimatycznych zakątków, przyciąga tłumy turystów.
          Ze szczytu góry (50 m n.p.m.) rozpościera się widok na kwitnące ogrody, białe kominy wędzarni, pomarańczowe dachy domów oraz na potężny wiatrak typu holenderskiego - największy na Bornholmie - utworzono w nim kameralną restaurację gdzie można skosztować bornholmskich specjałów. Na horyzoncie przy bezchmurnym niebie zobaczyć można dość dobrze archipelag Ertholmene. Te właśnie widoki sprawiają, że w Gudhjem mieszka wielu artystów, którzy swoje prace wystawiają w miejscowych galeriach.
          Osada, która powstała w średniowieczu szybko rozwinęła się i stała jednym z najważniejszych punków wymiany handlowej na Bornholmie. Kupcy z Hanzy przybywali na wyspę, do Gudhjem przede wszystkim po śledzie. I to właśnie w Gudhjem powstała pierwsza duża wędzarnia a było to w XIX wieku - od tamtego czasu z pewnością wiele się zmieniło, ale nie receptura wg której ryby są przygotowywane - ta wykorzystywana jest do dziś.
          Gudhjem podobnie jak inne miasta otrzymało połączenie kolejowe - utworzono je w roku 1916 i dzięki niemu można było dojechać koleją do Rønne, Nexø i Aakirkeby. Połączenie działało do roku 1952.

          Ok. 19:00 spotkaliśmy się całą czwórką na polu namiotowym. Decyzja: dzisiaj śpimy w namiotach (chłopaki szaleją z radości - wreszcie wożone na bagażnikach namioty zostaną rozpakowany.. jak mało im do szczęścia potrzeba... ha ha ha):

Gughjem Camping
Melsted Ianggade 45
3760 Gudhjem
+45 56485071
Gudhjemcamping.dk

          Namioty rozstawiliśmy przy samym urwisko skąd rozpościerał się widok na małą zatokę. Szum fal zapowiadał chłodny wieczór, ale.... W ten ciepły, oprawiony zapierającymi dech w piersiach widokami wieczór, po kąpieli (8DKK), gdy usiedliśmy przy blasku turystycznych świec do butelki wina, nagle coś nas zaskoczyło - cudowna cisza. Morze było spokojne, jak dziecko we śnie, i piękne, rozgwieżdżone niebo. Można by rzec: Romantycznie....